Po miesiącu przyszedł czas opuścić Malezję i udać się do Tajlandii. Postanowiłam, że tak długo jak mogę, będę podróżować lądem. To bardziej ekologiczne niż loty, trwa zdecydowanie dłużej, ale jest to też ciekawe doświadczenie, a do tego można zobaczyć o wiele więcej. W Azji piękne widoki spotkamy na każdym kroku, ale nie zobaczymy ich 10 kilometrów nad ziemią. Aby dostać się do Bangkoku, postanowiłam skorzystać z tajskich kolei.
Miesięczne archiwum: maj 2017
183 dni podróży
Dwa dni temu minęło dokładnie pół roku odkąd opuściłam Polskę i wyruszyłam w świat. Dokładnie 22 listopada, wówczas jeszcze z moją siostrą Zosią, wsiadłyśmy do samolotu i poleciałyśmy do Dubaju, do Emilki. A potem były kolejne kraje i kolejni ludzie. Dzisiaj jestem po raz drugi na Filipinach, w moim ulubionym miejscu w podróży i chciałabym się z Wami podzielić tą wyprawą. Nie tylko fizycznym przemieszczaniem się, ale także (a może przede wszystkim), tym co czułam.
Malezja na kontynencie
Plany w podróży zmieniają się nieustannie i to chyba jest w tym wszystkim najlepsze. Masz pewne oczekiwania co do pewnych miejsce, a inne nie wydają Ci się aż tak interesujące. A potem nagle wszystko się zmienia i choć czasem z czegoś musisz zrezygnować, to wiesz, że było warto. W ten oto sposób, moja niespodziewana podróż do Sibu okazała się ostatnim przystankiem na Borneo, choć nawet nie planowałam tam dotrzeć. Następnego dnia złapałam już samolot w Kuching i przeniosłam się z powrotem na ląd stały, do Kuala Lumpur.
Między małpą a kogutem, czyli Chiński Nowy Rok
To ciekawe, że “nowych roków” jest na świecie kilka. W Polsce świętujemy tylko jeden, z nocy z 31 grudnia na 1 stycznia. Podczas swojej podróży przeżyłam trzy Nowe Roki, w trzech różnych krajach i obchodzone zupełnie inaczej. Pierwszy był na Filipinach, klasycznie w naszym stylu, choć z małym rozmachem. Drugi w Malezji i o nim będzie tym razem.
Couchsurfing w Miri
W podróżowaniu najlepsze jest poznawanie ludzi. Szczególnie, gdy podróżuje się w pojedynkę, jesteśmy w pewnym stopniu zmuszeni wyciągać rękę do innych osób. Dzięki temu stajemy się pewniejsi i bardziej otwarci, a co ważniejsze, możemy zaprzyjaźnić się z ludźmi z całego świata! Jest to niesamowicie łatwe, szczególnie jeżeli zatrzymujemy się w hostelach, w dzielonych pokojach. Ale są to głównie inni podróżnicy. Tym razem opowiem Wam o poznawaniu lokalsów.
Labuan i Brunei – czy warto?
Przyszedł w końcu ten moment, w którym musiałam opuścić Kota Kinabalu, a nawet Sabah i udać się w dalszą drogę. Moim celem była zachodnia część malezyjskiego Borneo. Aby jednak dostać się lądem do Sarawak, trzeba odwiedzić Brunei. Mały, bardzo bogaty kraj, ale czy ciekawy?
W stolicy Sabah
Kota Kinabalu zwykle jest traktowane bardziej jako punkt przesiadkowy, niż cel sam w sobie. To duże miasto i jak wiele azjatyckich większych miejscowości, przede wszystkim pełni funkcje biznesowe i administracyjne. Choć nie znajdziemy tu niesamowitych atrakcji turystycznych, możemy znaleźć bardzo sympatycznych Malezyjczyków 🙂 I właśnie ze względu na ludzi, w sumie spędziłam w KK aż cztery dni, a przy okazji wiem teraz, co Wam polecić 🙂