Zawsze jest tak, że z punktu A do punktu B możemy się dostać na kilka sposobów. Podróżując po dowolnym kraju warto spróbować różnych form transportu, bo są to zwykle zupełnie różne doświadczenia. Dlatego dziś przejedziemy się samochodami, pociągami i autobusami. A na koniec zabiorę Cię do niezwykłej Jordanii. Albo raczej powiem jak tam się dostać i jak się z niej wydostać 😉
Komunikacja miejska
Izrael nie słynie z rozbudowanej trakcji kolejowej, dlatego nie będziesz mieć w tym kraju zbyt wiele okazji do jazdy pociągiem. Jest tu natomiast linia dojazdowa z lotniska do Tel Awiwu, dzięki której w szybki sposób przetransportujesz się do centrum miasta.
Linia nie ma zbyt wielu stacji i ciągnie się raczej we wschodniej, biznesowej części miasta. W związku z tym nie miałam zbyt wiele okazji, poza dojazdem na samolot za 13,50 szekli, aby z niej skorzystać. Dużo częściej, o ile w ogóle korzystałam w Tel Awiwie z autobusów, a w Jerozolimie z tramwaju. Należy jednak pamiętać, że komunikacja miejsca jest dosyć droga w Izraelu i za każdy pojedynczy bilet zapłacimy 5,90 szekli.
Jeżeli chodzi o poruszanie się po miastach, stanowczo polecam wykorzystywanie własnych nóg. Nie ma lepszej opcji na poznanie miasta, niż spacer. Zresztą zwykle komunikacja miejska prowadzi przez najbardziej uczęszczane trasy, a to właśnie w małych uliczkach znajdziemy magię i niespodzianki 🙂
Między miastami
Izrael to nie jest duży kraj, a odległość między tymi dwoma głównymi miastami to zaledwie godzina jazdy. Jak ją pokonać? Ja zrobiłam to autobusem podmiejskim. Nowoczesne linie autobusowe umożliwiają przejazd między Jerozolimą a Tel Awiwem kilkanaście razy dziennie. Mniej więcej co pół godziny stratuje kolejny autobus i tak od rana do wieczora.
W Tel Awiwie większość autobusów startuje z dworca przy ulicy Levinsky. Nie tylko do Jerozolimy, ale także do innych większych i mniejszych miast, znajdziemy tu połączenia. W Jerozolimie dworzec centralny znajduje się przy trasie linii tramwajowej. Stamtąd znajdziemy również połączenia w inne części kraju.
Za przejazd z Tel Awiwu do Jerozolimy lub odwrotnie zapłacisz 15 szekli. Uważam, że nie jest to wygórowana cena, a warunki są bardzo komfortowe. Możesz nawet naładować w drodze swój telefon, choć niestety z WiFi się nie połączysz 🙂 Nie zdziw się jednak, jeśli usiądzie obok Ciebie żołnierz z bronią – to dość codzienny obrazek w Izraelu.
Po całym kraju
Jeżeli jesteś grupą, to polecam wynająć samochód. Cena nie jest zbyt wygórowana i nawet z doliczeniem kosztów benzyny, przy kilku osobach może się to okazać tańsze niż inne środki transportu. Wypożyczalnie znajdziesz w każdym większym mieście, a wiele z nich ma kilka punktów. Dzięki temu możesz na przykład wypożyczyć samochód w Jerozolimie, a oddać go po kilku dniach na lotnisku Ben Gurion.
Wraz z poznanymi dziewczynami wynajęłyśmy w czwórkę samochód i pojechałyśmy nad Morze Martwe. W ten sposób zaoszczędziłyśmy i nie musiałyśmy się trzymać godzin z rozkładu autobusów. O tym jak dostać się nad Morze Martwe możesz przeczytać tutaj: Najbardziej słona przygoda.
Innym, uwielbianym przeze mnie środkiem transportu, jest autostop. To nie tylko oszczędność, ale przede wszystkim możliwość poznania jeszcze więcej lokalsów! W Izraelu łapanie autostopa było względnie łatwe, choć robiłam to tylko na jednej trasie. Wraz z poznaną dziewczyną ze Szwajcarii, Niną, przedostałyśmy się w ten sposób z Ein Gadi do Ejlatu. Miałyśmy okazję poznać kilku kierowców, porozmawiać z nimi o tym jak problemy i historia Izraela jest widziana w oczach Europejczyków, a także jakie wyobrażenie o Europejczykach mają Izraelczycy. Prawdziwa lekcja z pierwszej ręki 😉
Czas na Jordanię!
No ok, to jesteśmy już w Ejlacie, na południu Izraela. Ta bardzo popularna miejscowość, to przede wszystkim kurort wakacyjny, popularny dzięki czystym wodom Morza Czerwonego, w którym można wybrać się na nurkowanie czy snorkling. Tym razem nie byłam jednak zainteresowana żadnym z powyższych.
Znajduje się tu jedno z trzech dostępnych przejść granicznych, pomiędzy Izraelem, a Jordanią. Wadi Araba, bo taką nazwę nosi ten punkt kontrolny, to przejście między izraelskim Ejlatem i jordańską Aqabą, a jednocześnie najpopularniejsze przejście ze względu na bliskość popularnych atrakcji turystycznych. Należy jednak pamiętać, że niezależnie od wybranego przez nas punktu kontrolnego, panują tu pewne nienaruszalne zasady.
Do granicy dostaniesz się taksówką. Niestety nie znalazłam żadnego autobusu, ale nie jest to jakiś niesamowity koszt przeprawy. Za dwie osoby zapłaciłyśmy 30 szekli, a sama podróż trwała około 20 minut. A potem docierasz do miejsca, które wydaje się nieskończoną pustynią przedzieloną drucianym płotem i jedyną zabudową w formie budek kontrolnych.
Z Izraela do Jordanii
Przygotuj się na niespodziankę – aby opuścić Izrael drogą lądową, musisz zapłacić 100 szekli. Do tego dochodzi podatek 10 szekli, który jednak płaci się niezależnie od liczby osób (dlatego lepiej podejść do kasy całą grupą i zapłacić razem). Niestety, nie da się tego przeskoczyć.
Sam proces jednak na tym się kończy i w porównaniu z wylotem z kraju, jest dużo przyjemniejszy. Na lotniskach nie płacimy za opuszczanie kraju, ale mamy wywiad osobisty: kogo poznałeś, czy ktoś Ci coś dał, dlaczego w Twoim paszporcie są pieczątki z Malezji i czemu aż tyle? Całość może trwać nawet kilkanaście minut i ma dosyć nieprzyjemny charakter. Na przejściu drogą lądową nic takiego nie miało miejsca.
Do kontroli jordańskiej dochodzi się piechotą. To zaledwie kilkadziesiąt metrów od punktu izraelskiego. I tutaj już musimy się skupić. Przede wszystkim, czy nasz wjazd będzie miał swoją cenę, jest zależne od tego jak długo zostajemy. Jeżeli planujemy zostać na noc w Jordanii, nie mamy obowiązku posiadania wizy. Jest ona konieczna tylko przy wizycie jednodniowe (pierwszy raz o czymś takim usłyszałam). Jordania w ten sposób rozwinąć turystykę i zachęcić ludzi do dłuższego pobytu.
Swoją droga, to nie jedyna zniżka, którą otrzymujemy za kilkudniowe wakacje w Jordanii. Wiele popularnych punktów oferuje zniżki, jeżeli zatrzymamy się w dowolnym hostelu na noc. Jednym z nich jest cud świata UNESCO, starożytne miasto Petra. Możemy też skorzystać z Jordan Pass, który uzyskamy przez Internet. W jego cenę wliczona jest wiza, jednodniowy wstęp do Petry oraz dostęp do wielu innych popularnych atrakcji.
UWAGA! Należy poprosić o niewbijanie pieczątki do paszportu! Ja niestety nie poprosiłam. Problemem nie jest pobyt w Jordanii, tylko dowód na przebywanie w Izraelu. Wtedy fakt, że nie masz pieczątki z Izraela traci na znaczeniu, bo masz z przekraczania granicy z krajem obok.
Z Jordanii do Izraela
Nie musisz wracać do kraju przez te samą granicę, przez którą z niego wyjechałeś. Ja ponownie przeniosłam się na północ, więc najbliższe przejście graniczne miałam niedaleko Ammanu – stolicy Jordanii. Ponownie, dojazd do punktu był wymuszony skorzystaniem z taksówki. Tym razem była to trasa około godzinna, a koszt wyniósł 30 dinarów jordańskich (około 150 zł). Na szczęście jechałam z koleżanką z Holandii, więc cena była do podziału na dwie.
To przejście graniczne znajduje się właściwie bliżej palestyńskiej części, zaledwie kilkanaście kilometrów od Jerycho i około godzinę jazdy od Jerozolimy. Most Króla Husseina to popularne przejście, gdy chcesz się dostać ze stolicy Jordanii do stolicy Izraela. Ponownie jednak musimy przygotować się na kilka niespodzianek.
Znacie już cenę taksówki do przejścia, teraz dochodzą kolejne koszty. Za opuszczenie Jordanii trzeba uiścić opłatę 10 dinarów w specjalnym budynku. Tam w jednym okienku dostaniemy karteczkę do wypełnienia, w kolejnym ją oddajemy i płacimy należność. A potem musimy skierować się do specjalnego autobusu, który przetransportuje nas do punktu kontrolnego Izraela. Niestety, jest to odległość, której nie możemy przejść na nogach, tylko musimy zapłacić za tranzyt 7 dinarów + 1,5 za każdy dodatkowy bagaż. W ten sposób ponownie płacimy majątek za opuszczenie kraju…
Po kilkunastu minutach docieramy do granic izraelskiej (po drodze możemy mieć jeszcze kontrolę wojskową). Tutaj musimy się liczyć ze standardowym przesłuchaniem. Pomimo przyjacielskich stosunków pomiędzy Izraelem a Jordanią, możesz się spodziewać pytań w stylu: po co tam byłaś, czy kogoś poznałaś, a czemu tak długo. Proces w punkcie kontrolnym Izraela trwa tym razem dłużej niż po jordańskiej części.
Shalom w Izraelu
I co dalej? Tutaj na szczęście funkcjonuje komunikacja miejska. Zaraz za przejściem granicznym możesz znaleźć autobusy do Jerycho czy Jerozolimy. Oczywiście do Palestyny są tańsze, ale stamtąd ciężej przedostać się później do Ziemi Świętej, nie polecam więc tej opcji jako próby zaoszczędzenia kilku szekli.
Można też próbować autostop, ale osobiście nie próbowałam i nie wiem czy jest to łatwy punkt na złapanie kierowców. Ja grzecznie wsiadłam w busa, który za 47 szekli (42 cena biletu + 5 szekli za bagaż) zawiózł mnie w okolice starego miasta w Jerozolimie. Podróż trwała mniej więcej godzinę z minutami.
Ciekawostki
- Za opuszczenie Izraela i przejście do Jordanii na moście Króla Husseina zapłacimy aż 173 szekle. To najdroższa opcja opuszczenia Izraela.
- Wiza do Jordanii kosztuje 40 JOD (około 200 PLN). Aby uniknąć opłaty musimy zadeklarować pobyt przynajmniej na dwie noce w tym kraju. Jeżeli przy wyjeździe okaże się, że byliśmy krócej, wtedy również zostanie naliczona opłata.
- Podobno, gdybym wróciła do Izraela przejściem Araba, nie płaciłabym 10 dinarów opuszczając Jordanię. Tak mi powiedziano na granicy, ale nie jest to pewna informacja.
- Trzecie przejście graniczne znajduje się jeszcze bardziej na północy kraju. Punkt kontrolny Szejka Husseina lub inaczej rzeki Jordan także znajduje się niedaleko Ammanu, ale jest zdecydowanie najgorzej zorganizowanym punktem granicznym i najmniej osób decyduje się na przejście w tym miejscu.