To ciekawe, że “nowych roków” jest na świecie kilka. W Polsce świętujemy tylko jeden, z nocy z 31 grudnia na 1 stycznia. Podczas swojej podróży przeżyłam trzy Nowe Roki, w trzech różnych krajach i obchodzone zupełnie inaczej. Pierwszy był na Filipinach, klasycznie w naszym stylu, choć z małym rozmachem. Drugi w Malezji i o nim będzie tym razem.
Archiwum kategorii: WŚRÓD LUDZI
Couchsurfing w Miri
W podróżowaniu najlepsze jest poznawanie ludzi. Szczególnie, gdy podróżuje się w pojedynkę, jesteśmy w pewnym stopniu zmuszeni wyciągać rękę do innych osób. Dzięki temu stajemy się pewniejsi i bardziej otwarci, a co ważniejsze, możemy zaprzyjaźnić się z ludźmi z całego świata! Jest to niesamowicie łatwe, szczególnie jeżeli zatrzymujemy się w hostelach, w dzielonych pokojach. Ale są to głównie inni podróżnicy. Tym razem opowiem Wam o poznawaniu lokalsów.
Autostopem przez Sabah
Malezja to pierwszy kraj w Azji, w którym postanowiłam spróbować swoich sił w łapaniu stopa. Przyznam, że początkowo miałam pewne obawy, zwłaszcza, że przy pierwszej próbie byłam zupełnie sama. Cel jednak nie był odległy, trasa z Sepilok do Kota Kinabalu to zaledwie 333 km, więc spokojnie powinnam ją pokonać w jeden dzień. I pewnie by tak było, ale…
Wolontariat w Malezji
Przed wyjazdem wybrałam się na spotkanie autorskie z reportażystą i podróżnikiem, Jackiem Hugo-Baderem. Uwielbiam jego książki, więc ogromną przyjemność sprawiła mi rozmowa z nim i zdobycie podpisu. Opowiedziałam mu o tym, że wyjeżdżam, a on powiedział, że nie mogę tego zrobić tak o, tylko muszę mieć jakiś cel i zajęcie. Stąd wziął się między innymi blog, ale także postanowienie, że w trakcie wyjazdu przynajmniej kilka razy wezmę udział w wolontariacie i pomogę jakoś miejscowym 🙂
Ludzie Port Barton
To wyjątkowy etap mojej podróży, do którego wciąż powracam myślami. To miejsce, w którym po prostu czułam się dobrze, a każdy dzień był kolejnym, najszczęśliwszym dniem mojego życia. A teraz po prostu tęsknie za tym i czuję silną potrzebę, aby tam wrócić. Może to się uda, lecz może ta wioska pozostanie jedynie w moich wspomnieniach. Jako mój mały raj na Ziemi.
Ślub z bajki? Jeszcze lepiej! (cz.3)
Wielkimi krokami zbliżamy się do końca wielkiego hinduskiego wesela. Prawdą jest jednak, że to co ja opisuję, to zaledwie część tego, co się dzieje w ramach zaślubin. Rytuały trwają na długo przed i na długo po tym, co miałam okazję zobaczyć. Nie zawsze jednak jest to publiczne i dostępne dla zwykłych gości. Ostatnie dni ślubu były najbardziej niesamowitą częścią wydarzeń tych kilku dni i choć nie wiem co jeszcze działo się “za zamkniętymi drzwiami”, to co widziałam i tak przeszło moje najśmielsze oczekiwania…
Ślub z bajki? Jeszcze lepiej! (cz.2)
Zwykle ślub kojarzy się z ceremonią, podobną do każdej innej mszy czy spotkania w urzędzie związanego z małżeństwem, a to co nas najbardziej interesuje to późniejsza impreza. Gdyby jednak się zastanowić, każde wesele też jest do siebie podobne, po kilku kieliszkach staje się takie jak każda inna impreza. Ale nie w Indiach! Tutaj każdy dzień jest pełen rytuałów, a każdy wieczór, choć często może się wydawać, że to po prostu kolejne przyjęcie, wygląda zupełnie inaczej. Tylko after party w hotelu zawsze wygląda tak samo :p Ale od początku…
Ślub z bajki? Jeszcze lepiej! (cz.1)
Zawsze, gdy myślimy o ślubie, wyobrażamy sobie ten jeden, idealny dzień, gdy nikt i nic się nie liczy, tylko my i ta druga osoba. Przygotowujemy się kilka miesięcy, aby przez kilkanaście godzin być w samym centrum wydarzeń. Element religijny (jeżeli jesteś wierzący) i urzędowy, potem prezenty, tańce i gry weselne. I tyle. Potem jest już święty spokój i można się już tylko cieszyć sobą. W Indiach to tak nie działa…