To wyjątkowy etap mojej podróży, do którego wciąż powracam myślami. To miejsce, w którym po prostu czułam się dobrze, a każdy dzień był kolejnym, najszczęśliwszym dniem mojego życia. A teraz po prostu tęsknie za tym i czuję silną potrzebę, aby tam wrócić. Może to się uda, lecz może ta wioska pozostanie jedynie w moich wspomnieniach. Jako mój mały raj na Ziemi.
El Nido w czasie tajfunu
Na Palawanie spędziłam czas w trzech różnych miejscowościach i pod względem ”lubienia” El Nido znajduje się na trzecim miejscu. Słyszałam już wcześniej dużo nieprzychylnych opinii o tym mieście, ale i tak postanowiłam je odwiedzić. I jeżeli ludzie narzekali na ogół, to ja dodam do tego jeszcze kilka minusów w związku tajfunem, który dodatkowo pogarszał sytuację miejscowości. Ale ja tam potrafię wszędzie się bawić, więc nie było tak źle 😉
Azja bez cenzury
Po ponad trzech miesiącach pobytu w Azji, wciąż nie uważam się za specjalistkę. Mam już jednak pewne spostrzeżenia i wiem, co tak naprawdę musisz posiadać, aby tu nie oszaleć. Co gorsza, to coś, czego nie mogłam przywieźć ze sobą z Polski, tylko stopniowo uczę się tego będąc tutaj. Czas i cierpliwość – bez nich na dłuższą metę nie dasz sobie rady w tym specyficznym środowisku.
Stolica Palawanu i co tam lubię najbardziej
Manila nie jest warta długiego pobytu, chyba, że ma to być nasza baza wypadowa do zwiedzenia wyspy Luzon (na której znajduje się stolica) lub, jak to jest w większości przypadków, przyjeżdżasz tutaj, aby dotrzeć na inne filipińskie wyspy. Właśnie tak było w naszym przypadku, dlatego już po dwóch nocach wsiadłyśmy do samolotu na Palawan. Mimo wszystko poznałyśmy Manilę lepiej niż wielu turystów, z których większość od razu wsiada w kolejny samolot lub zostaje na góra jedną noc. No chyba, że ktoś chce imprezować, wtedy też warto zostać tam na dłużej 🙂 Mało kto jednak daje miastu szansę i poznaje je przynajmniej w małym stopniu. Nie ma czego żałować, ale też cieszę się, że ja zdecydowałam się zwiedzić część Manili, bo jest bardzo autentyczna właśnie przez to, że mało turystyczna.
Czy to już koniec świata? To Filipiny!
Kolejne loty, tym razem z dwoma przesiadkami. Na Filipiny wcale nie jest tak łatwo się dostać. Nawet gdybyśmy znalazły bezpośredni lot z Delhi do Manili, przelot i tak trwałby około 8 godzin. Nasza przeprawa trwała prawie 30 godzin (to jednak nie jest nasz rekordowy czas bez prysznica, ale o tym możecie przeczytać tutaj: Filipiński Titanic i do Malezji), uwzględniała Hayderabad w Indiach, Kuala Lumpur w Malezji i kończyła się dotarciem do hostelu w Manili około północy 8 grudnia.
Indie na szybko, czyli Delhi Express
Podobno, aby względnie dobrze poznać Indie, należałoby poświęcić miesiąc na północ i miesiąc na południe tego kraju. Jest tu tyle miejsc do zobaczenia, trudno zdecydować co wybrać, a pewnie nawet mając dwa miesiące do dyspozycji, nie udałoby się wybrać we wszystkie, najważniejsze miejsca. A ja nie miałam nawet tygodnia na zwiedzanie…
Ślub z bajki? Jeszcze lepiej! (cz.3)
Wielkimi krokami zbliżamy się do końca wielkiego hinduskiego wesela. Prawdą jest jednak, że to co ja opisuję, to zaledwie część tego, co się dzieje w ramach zaślubin. Rytuały trwają na długo przed i na długo po tym, co miałam okazję zobaczyć. Nie zawsze jednak jest to publiczne i dostępne dla zwykłych gości. Ostatnie dni ślubu były najbardziej niesamowitą częścią wydarzeń tych kilku dni i choć nie wiem co jeszcze działo się “za zamkniętymi drzwiami”, to co widziałam i tak przeszło moje najśmielsze oczekiwania…
Ślub z bajki? Jeszcze lepiej! (cz.2)
Zwykle ślub kojarzy się z ceremonią, podobną do każdej innej mszy czy spotkania w urzędzie związanego z małżeństwem, a to co nas najbardziej interesuje to późniejsza impreza. Gdyby jednak się zastanowić, każde wesele też jest do siebie podobne, po kilku kieliszkach staje się takie jak każda inna impreza. Ale nie w Indiach! Tutaj każdy dzień jest pełen rytuałów, a każdy wieczór, choć często może się wydawać, że to po prostu kolejne przyjęcie, wygląda zupełnie inaczej. Tylko after party w hotelu zawsze wygląda tak samo :p Ale od początku…
Kolorowe Boże Narodzenie i Egzotyczny Nowy Rok
Jadąc na Filipiny wiedziałam, że zmierzam do katolickiego kraju, w którym święta i Nowy Rok, to nie byle co. Filipińczycy świętują praktycznie cały grudzień i przygotowują się do celebracji Bożego Narodzenia w niesamowity sposób. Na ogół są to radośni ludzie, z pozytywnym nastawieniem do codzienności, ale okres przedświąteczny jest jeszcze bardziej wyjątkowy. Chyba nie spodziewałam się, że aż tak.
Ślub z bajki? Jeszcze lepiej! (cz.1)
Zawsze, gdy myślimy o ślubie, wyobrażamy sobie ten jeden, idealny dzień, gdy nikt i nic się nie liczy, tylko my i ta druga osoba. Przygotowujemy się kilka miesięcy, aby przez kilkanaście godzin być w samym centrum wydarzeń. Element religijny (jeżeli jesteś wierzący) i urzędowy, potem prezenty, tańce i gry weselne. I tyle. Potem jest już święty spokój i można się już tylko cieszyć sobą. W Indiach to tak nie działa…